Ojej, dzięki Wam bardzo za komentarze. :** Niezmiernie cieszy mnie każde słówko od Was i sprawia, że mój wen ciągle stoi przy moim boku i nagania do pisania nowych rozdziałów. ^w^
Zapraszam na rozdział kolejny i liczę na słówko, co o nim sądzicie!
Pozdrawiam,
abunai niku
Rozdział 4
Itachi miał jeszcze jednego klienta tego dnia, jednak był on na tyle miły, że kruczowłosy nie odczuł aż tak bardzo jego wizyty. Po szybkim prysznicu zamknął się w pokoju i z rumieńcami na policzkach zaczął zastanawiać się, co zrobić, żeby jego plan się powiódł.
Podszedł do półki z książkami i przejechał opuszkami palców po ich grzbietach, ponownie zatrzymując się przy “Alchemiku”. Miał ochotę wziąć tę książkę ze sobą, jako swój amulet na szczęście, po namyśle stwierdził jednak, że nie miałby nawet gdzie jej schować.
Plan, który sobie ułożył, był dosyć skomplikowany i myśl o niektórych rzeczach, do których będzie musiał się posunąć napawała go obrzydzeniem. Nie chciał, żeby dotykał go ktoś inny niż Pain, jednak był dziwką... był przyzwyczajony do dotyku innych rąk. Po prostu potraktuje to jak pracę...
Podszedł do półki z książkami i przejechał opuszkami palców po ich grzbietach, ponownie zatrzymując się przy “Alchemiku”. Miał ochotę wziąć tę książkę ze sobą, jako swój amulet na szczęście, po namyśle stwierdził jednak, że nie miałby nawet gdzie jej schować.
Plan, który sobie ułożył, był dosyć skomplikowany i myśl o niektórych rzeczach, do których będzie musiał się posunąć napawała go obrzydzeniem. Nie chciał, żeby dotykał go ktoś inny niż Pain, jednak był dziwką... był przyzwyczajony do dotyku innych rąk. Po prostu potraktuje to jak pracę...