Uwaga!
Blog zawiera treści homoseksualne, przemoc oraz wulgaryzmy!
Jeżeli Ci to nie odpowiada, opuść bloga.
Wszystkich innych zapraszam do czytania :)

sobota, 29 września 2012

"I hate everything about you" Rozdział 8


 Straszne urwanie głowy mam w szkole, serio masakra. :"""C Prawie nie mogłam wejść na kompa, a co dopiero na Internet! Ale rozdział już jest, nie przedłużam więc - dziękuję bardzo za Wasze komentarze i zapraszam do czytania! ^w^
No i, tak, jeszcze raz - ten cudowny szablon to ten prezent od Reiciakowej, jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuje! :*
Rozdział 8

Tego dnia, śniadanie nie było dla Itachiego przyjemnym posiłkiem. Każda kolejna osoba, która wchodziła do kuchni, musiała dokładnie wypytać go o to, co się stało z Painem, jak się czuje, czy to coś poważnego, czy wróci, a jeśli tak, to kiedy. A Uchiha, chcąc nie chcąc, musiał im odpowiadać. Wiedział, że i tak nie dadzą mu spokoju i chciał mieć ich jak najszybciej z głowy. Do tego kot Paina, Zetsu, miauczał coraz głośniej dopraszając się o jedzenie. Czarnooki nie miał pojęcia, co takie koty jak on jedzą, stał więc przed otwartą lodówką którąś minutę z kolei i próbował znaleźć coś odpowiedniego. W końcu jego wzrok spoczął na niewielkiej puszce tuńczyka w oleju, którą wyciągnął z radosnym okrzykiem zwycięstwa.
- Ha! Tu cię mam!



niedziela, 23 września 2012

"I hate everything about you" Rozdział 7


Tak jak obiecywałam, wstawiam kolejny rozdział. Bardzo wszytkich przepraszam, że tak późno, ale niestety w ostatnim tygodniu nie miałam ani chwili dla siebie.
Ten rozdział chciałabym zadedykować Reciakowej, jako podziękowanie za cudny prezent jaki mi sprawiła ^^
Myślę, że dziś wieczorem, ew jutro rano, też zobaczycie to cudo *_*
Naprawdę dziękuję Ci serdecznie :* To skarb mieć taką czytelniczkę jak Ty ^^
No a teraz zapraszam już do najnowszego rozdziału =3


Rozdział 7

Gdy tylko znalazł się poza salą, oparł czoło o zimną ścianę i zwiesił ramiona. Miał ochotę się rozpłakać, ale nie, powstrzyma łzy. Powoli zaczynał mieć dość huśtawki nastrojów Paina. Najpierw jest miły i robi nadzieje, żeby potem rzucić nim jak zużytą szmatą. Może i jest dziwką, ale jakąś tam godność jeszcze ma.
Jednak mimo że Itachi starał się wytrzymać, to co wcześniej się stało, zabolało. I to jak cholera. Nim zdążył to zauważyć, jedna łza spłynęła po jego porcelanowym policzku i spadła prosto na zielone linoleum korytarza. Po prostu nie potrafił zrozumieć rudego i jego postępowania. Albo mu się podobał albo nie, krótka piłka. Chyba, że fioletowookiemu podobało się ciągłe ranienie Itachiego i zabawa jego uczuciami.
  

piątek, 14 września 2012

"I hate everything about you" Rozdział 6

Cóz, trochę mało komci było pod poprzednim rozdziałem, więc tak średnio miałam motywację do pisania, więc na nowy rozdział czekaliście ponad tydzień. ^^"" Widzę, że zaglądacie, ale bez komentarzy nie wiem, czy ktoś czyta, czy tylko przypadkiem wejdzie i wyjdzie.
Anonimie: No, tak, taki był trochę zamysł, żeby troche rozluźnić atmosferę, ale to ma również trochę wpływu na fabułe. :> I nooo, chciałabym pisać dłuższe rozdziały chyba, tylko mam trochę tak, ze jak już napisze te 4 strony, to od razu przestaję mieć wenę. Taka blokada, haha. XD

Rozdział 6

Itachi oddychał ciężko, spoglądając na Paina. Fioletowooki nachylał się nad nim, mierząc go wzrokiem. Itachi utonął w fioletowych oczach mężczyzny, jednocześnie drżąc ze strachu. Ich spojrzenia spotkały się, zawiązały się na chwilę i nie chciały odwiązać. Stworzyły supeł. Rudy wyglądał, jakby chciał go uderzyć.
- Masz piegi? - zapytał kompletnie zaskakująco Pain, a Itachiemu głos uwiązł w gardle. Nie potrafił odpowiedzieć, więc jedynie powoli potaknął. Dziwne, że tak nagle zmienił swoje zamiary.

czwartek, 6 września 2012

"I hate everything about you" Rozdział 5

Uch, no i zaczęła się szkoła, a w raz z nią maaasa nauki, wybór tematów maturalnych, przedmiotów. A ja nie wiem, co chcę zdawać i na co iść na studia, ech. :// Macie jakieś pomysły?
Dziekuję Wam bardzo za wszystkie komentarze i zapraszam na kolejną część! ^w^!
abunai


Rozdział 5



- Jezus Maria! – krzyknął Itachi i rzucił się w stronę rudego. – Pain? Co ci, do jasnej cholery, strzeliło do głowy?! Po co te tabletki, po co to wszystko, po co, po co…!
Uchiha stracił panowanie nad sobą, krzyczał na mężczyznę, który z każdą chwilą coraz bardziej bladł i odpływał. Jego piękne fioletowe oczy mętniały, traciły blask, a mlecznoskóry nie wiedział, co powinien zrobić.
- Ty też… - wyszeptał słabo, sinymi ustami. – Ty też się odpierdol.
- Pain? Pain! – Poklepywał go po jakby przezroczystych, pozbawionych koloru policzkach, ale nie doczekał się jakiejś szczególnej reakcji. Płomiennowłosy kaszlnął słabo i zamknął oczy – przerażenie podeszło wtedy kruczowłosemu do gardła i zacisnęło mocno tam swoje palce. Zachciało mu się płakać – czy Pain naprawdę może teraz…?
Wyciągnął słuchawkę z dłoni rudego i szybko wykręcił numer na pogotowie. Ręce tak mu się trzęsły, że udało mu się nacisnąć właściwe przyciski dopiero za drugim razem.